Początek
Różne myśli i oczekiwania towarzyszą osobie zgłaszającej się do psychoterapeuty. Nie przychodzimy przecież do specjalisty kiedy czujemy, że wszystko jest w porządku. Już sama decyzja wiele nas kosztuje. By w ogóle ją podjąć musimy dokonać pewnego podsumowania, przyznać, że jest coś, z czym nie potrafimy poradzić sobie sami. To sprawia, że pojawia się potrzeba szukania pomocy. Natychmiast może pojawić się także myśl przeciwna: „czy on/ona faktycznie mi pomoże?”, swoiste zaprzeczenie tego, że kogoś potrzebuję. Ambiwalencja wobec pierwszej wizyty może trwać długo, ponieważ trzeba przełamać wiele oporów i lęków. Idę do obcej osoby, której mam powiedzieć jakie mam problemy, odsłonić się. Od tej pory to co wypowiedziane zaczyna istnieć już nie tylko w mojej świadomości i staje się bardziej realne. Często przecież łudzimy się, że jeżeli o czymś nie mówimy to ta rzecz (uczucie, problem) nie istnieje. Spychamy to na bok, staramy się tego nie widzieć, ale to dalej tkwi w naszej głowie i po jakimś czasie powraca. Wtedy znów myślimy o wybraniu się do psychoterapeuty. Tym co dodatkowo wzmaga ambiwalencję jest lęk przed zmianą. Nie jest dobrze tak jak jest, ale co odkryję kiedy zacznę prace nad sobą? Boję się, że ujrzę rzeczy, które nie pozwolą mi już dłużej „nie widzieć” i „nie czuć”. To co do tej pory omijam zacznie uwierać jak piasek pod powiekami. Boimy się, że psychoterapia poruszy nasz świat w posadach.
Oczekiwania
Kiedy w końcu decyzja została podjęta i zjawiamy się u psychoterapeuty, okazuje się, że cierpliwości nie wystarcza nam na długo. Psychoterapeuta jawi się nam jako osoba, która ma przynieść szybkie rozwiązania. Psychoterapeuta przez chwile jest prawie jak Bóg, który ma usunąć cierpienie. Tymczasem na pierwszej sesji, do której tak długo się zbieraliśmy, spotykamy się w większości z milczeniem. Jesteśmy wyrozumiali, bo przecież psycholog musi zapoznać się ze sprawą, na kolejnych spotkaniach może nie być lepiej – psychoterapeuta mówi niewiele. Kiedy już mówi słyszymy, ale nie chcemy usłyszeć. Pomijamy to, bo gdzieś w głowie jest bieg do celu, jakim jest rozwiązanie, rada, ratunek. Wszystko zmierza w kierunku pytania: „i co z tym (z czym przychodzę) zrobić?”. Okazuje się, że w terapii nie ma jednoznacznych odpowiedzi i niby to rozumiemy, ale pragniemy czego innego – prostej recepty na nasze bolączki.
Czas
Tylko Bóg przemieni wodę w wino w jeden wieczór. Psychoterapia to proces, który musi trwać by przynieść rezultaty. Pierwszym efektem, często niezauważanym, jest zdolność zniesienia frustracji w związku z brakiem natychmiastowych rozwiązań. Kiedy pada pytanie ile trwa psychoterapia i mówię, że około dwóch lat, a czasem dłużej, wiele osób postrzega to jako bardzo długi okres. Rzeczywiście na wstępie wydaje się to bardzo odległa perspektywa, potem jednak często okazuje się, że dwa lata mijają szybko, a pacjent nie jest wciąż gotowy na to by zakończyć terapię.
Zadaj mi pytanie
„Będzie mi łatwiej jeżeli Pani będzie pytać…” – to zdanie pada bardzo często w gabinecie w trakcie pierwszych wizyt. Pacjenci wypowiadają je z różnych powodów. Niektórym trudno jest być w kontakcie, czasem tak naprawdę chcieliby zaspokoić oczekiwanie psychoterapeuty zgadując w myślach, co może być dla niego ważne. Zakładają, że jeżeli będą mówić rzeczy które przychodzą im do głowy, to będą to rzeczy nieistotne, nieinteresujące, niepotrzebne. Nic bardziej mylnego, ponieważ naprawdę wszystko, co zostanie poruszone jest ważne i wnosi wiele. W ten sposób pokazujemy psychoterapeucie nasz wewnętrzny świat, to jak myślimy, postrzegamy, czujemy. Psychoterapia to opowieść osoby, która do mnie przychodzi, nie odwrotnie. Wyobraźmy sobie akwarium pełne plastikowych kolorowych piłeczek: kiedy ja pytam to ja sięgam po piłeczkę, jeśli pacjent sam mówi to wybór należy do niego. Dzięki temu widzę co wybiera i dostrzegam najważniejsze dla niego tematy, a nie te, które ja uważam za istotne. Milczenie jest frustrujące, to prawda, ale to właśnie w milczeniu do głowy napływają te myśli, które należy mówić.
Podsumowując, psychoterapeuta to towarzysz w drodze do pełniejszego rozumienia siebie, a psychoterapia to droga do rozwoju wynikającego z tego co sami w sobie odkryjemy. Zapraszam do dyskusji.
Pozdrawiam,
Izabela Jabłońska